12 kwietnia 2011

Dzieciństwo w kolorach pastelowych - Marcel Pagnol "Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki"

Pastele to barwy dzieciństwa. Łączą w sobie delikatną wyblakłość sepii, barwy przeszłości z łagodnością właściwą dziecięcemu światu. Nie krzyczą kolorami, nie wdzierają się w spojówki silnym nasyceniem barw. Są jasne, ciepłe i czyste nawet wtedy, gdy wypełniają smutne obrazy.

W takich kolorach Pagnol maluje swoją opowieść o przeszłości: historię przodków, osobliwości członków rodziny, urokliwe zakątki, w których czas zdaje się płynąć wolniej - w każdym razie na tyle, by móc się zachwycić zapachem lawendy, kolorem nieba, śpiewem cykad... Takim miejscem jest dom na wsi - wakacyjne schronisko.

Przedstawione zdarzenia często są  bardzo zwyczajne i na pozór nieszczególnie intrygujące – nie szokują, nie frapują, nie są powodem do filozoficznych roztrząsań – a jednak czytelnik chłonie je łapczywie i nie może się oderwać. Ileż tajemnic i napięcia może się czaić w tak pięknie namalowanej codzienności!

Fakt, że dzieciństwo Marcela było raczej pogodne i beztroskie, nie oznacza, iż nie można o nim napisać w sposób atrakcyjny. Problemy, pragnienia i dylematy młodego człowieka są przecież ogromne i zasadnicze.

W powieści przenikają się dwa spojrzenia: dziecka i dorosłego. To pierwsze potrafi nadać koloryt temu, co szare i nasycić to, co wyblakłe, ale i sprawić, że sprawy zwykłe i błahe stają się doniosłe i pełne dramatyzmu. Drugie zaś umiejętnie łagodzi intensywność barw, gasi je, kiedy potrzeba. Dwa punkty widzenia, które są sobie nawzajem bardzo potrzebne – nie tylko do napisania dobrej powieści, ale i do tego, by wyrazić znacznie więcej, niż zostało napisane. I jeszcze genialny dystans podszyty dyskretnym humorem, co sprawia, że powieść czyta się z uśmiechem na ustach. 

Dojrzałość dorosłego, który wie. Dziecięcość dziecka, która  nie zdaje sobie jeszcze sprawy. Obie perspektywy są konieczne, by wzajemnie się oświetlać. Potrzebny jest dorosły, który wie, że największym zmartwieniem nie jest deszczowa pogoda, nieudane polowanie i zbliżający się rok szkolny. I że nie tylko wakacje nie trwają wiecznie... Ale musi to być taki dorosły, który nie wywyższa się i nie wymądrza, tylko oddaje głos młodemu człowiekowi, nie ingerując w jego postrzeganie świata. Taki, który sam milczy, bo wie, że dziecko ma bardzo dużo do powiedzenia.

Autor podszedł do tematu w sposób, który mnie zaskoczył: „(...) to nie o mnie będę mówił, ale o dziecku, którym już nie jestem. Znałem niegdyś tę małą postać; rozpłynęła się w czasie, jak wróble, które znikają, nie pozostawiając szkieletu”[1]. Może właśnie przez to rozdzielenie książka jest wyjątkowa? Jest ono szansą, by ujrzeć siebie na nowo.

To powieść nie tylko o dzieciństwie, dorastaniu i świecie dorosłych widzianym młodymi oczami. Pagnol pisze o przeszłości, która nie przemija, bo fundamenty wspomnień są zdolne oprzeć się wszelkiej zmienności. Mówi o płochych momentach, które na zawsze kształtują wspomnienia. O czci dla najbliższych, która nie musi być nieznośnie pomnikowa, drętwa i sztywna.

Ujmująca, słoneczna, ciepła, piękna, zabawna.

Marcel Pagnol, Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki, tłum. Paweł Prokop, Małgorzata Paszke, wyd. Esprit, Kraków 2010.

[1] - jw., s. 9.

wydawnictwo: Esprit
tytuł oryginału: Souvenirs d’enfance. La Gloire de mon père, Le Château de ma mère
język oryginału: francuski
okładka: broszurowa ze skrzydełkami
ilość stron: 416
moja ocena: 5/6
skąd: za egzemplarz recenzyjny bardzo dziękuję wydawnictwu.

10 komentarzy:

  1. Po samej już recenzji czuję, że polubię tę książkę:). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pagnola chyba nie da się nie lubić. Nie ma takiej siły... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pierwsze słowa recenzji bardzo dobre :) i sugestywne, kolorowe, pastelowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. no ja mam nadzieję, że nie tylko pierwsze ;P

    dziękuję - właściwie nie trzeba było długo szukać, bo wydawca zasugerowała to sama okładka. A podczas lektury metafory słonecznych, łagodnych barw wciąż się uzasadniały.

    pozdrawiam! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Olu, dopiero odkryłam Twojego bloga o książkach. Co za niespodzianka! No pięknie! :-)
    Urocza recenzja. Mam tę książkę -- i teraz z pewnością przeczytam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam serdecznie, Jolu!
    Nie piszę często, więc wszystko można łatwo nadrobić ;)
    Dziękuję za "zaobserwowanie".

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio mnie "prześladuje" Pagnol, więc muszę wreszcie przeczytać coś jego autorstwa :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dosiak --> Też tak miałam :)
    I nie zawiodłam się. Mam ochotę na jeszcze.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli trafię na to dzieło, to z chęcią się za nie zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Więc, życzę Ci, Deline, żebyś trafiła czym prędzej :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdą wypowiedź, za czas poświęcony na lekturę, za nasze wirtualne spotkanie! Komentarze są moderowane - mogą pojawić się z opóźnieniem.
*
Nie publikuję: SPAMU, wypowiedzi obraźliwych, wulgarnych, sprzecznych z zasadami netykiety. Z powodu nadmiaru SPAM-u wyłączam możliwość komentarzy anonimowych.