28 kwietnia 2011

Życie bywa smutną opowieścią – John Connolly „Księga rzeczy utraconych”


Baśnie pomagają nam zrozumieć świat, ale ten jest trudniejszy i o wiele bardziej skomplikowany. Dobro nie zawsze zwycięża. Życie nie zawsze jest długie i nie zawsze szczęśliwe. Dla dziecka nie jest to jednak tak oczywiste.

Dwunastoletni David bardzo tęskni za zmarłą matką. Nie może zaakceptować nowej miłości ojca, Rose, i przyrodniego brata, Georgiego. Nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji, a jego omdlenia, w czasie których dzieją się dziwne rzeczy, wcale mu tego nie ułatwiają. Pomagają mu za to książki. Do pewnego momentu są odskocznią od problemów, ale z czasem stają się ich źródłem. Wkrótce okaże się, że chłopiec będzie musiał stawić czoło rzeczywistości, przed która tak bardzo chciał uciec...

Choć baśnie wcale nie mówią nam, że człowiek jest kryształowy, a świat, który zamieszkuje idealny – dają jednak pewne poczucie bezpieczeństwa. „Jeśli szedłeś prosto ścieżką i nie skręciłeś w las, byłeś bezpieczny. Jeśli ktoś chorował, jak stary król z jednej baśni, jego synowie wyruszali w świat, by znaleźć lekarstwo, Wodę Życia, a jeśli jeden z nich był wystarczająco dzielny i szczerego serca, życie króla było ocalone”[1]. Baśniowe narracje zachowują moralny porządek. Zapewniają, że zło jest karane, a dobro nagradzane. Że nikczemność i okrucieństwo nie mają szans. A jeśli ta zasada zostanie zerwana?

David trafia do świata, który przeczy wszystkim bajkowym prawidłom. Tworzą go baśnie, legendy, mity – ale jakże odmienne od tych, które znamy. Odwrócone schematy, przekształcone fabuły, przeinaczone zasady, wypaczone interpretacje... To mroczna i upiorna kraina, gdzie dobro wydaje się bezsilne. Granice między szlachetnością i hańbą uległy zatarciu. To, co zwierzęce pomieszało się z tym, co ludzkie; instynkty dominują nad rozumem. Rozum zaś potrzebny jest jedynie po to, by obmyślać sposoby na utrudnianie życia innym istotom, zdobywać władzę, snuć okrutne plany, zaspakajać najpodlejsze ludzkie ambicje...

Makabryczność świata przedstawionego jest odrażająca. Sceneria, którą narrator proponuje naszej wyobraźni, nie jest tematem na dobre sny. Jednakże nie służy ona bezcelowemu efekciarstwu i przerażaniu czytelnika. Ma skłaniać do przemyśleń, przybliżać bezsens zła. Mimo wszechobecności odpychających opisów miałam wrażenie, że są one podporządkowane innym celom, podrzędnym w stosunku do przesłania poszczególnych scen. Niezwykły był też opisujący je język – prawdziwy i dosłowny, a jednocześnie powściągliwy, jak gdyby pragnął ubrać w najprzyzwoitsze słowa te najokropniejsze rzeczy, o jakich trzeba opowiedzieć dziecku; jakby chciał złagodzić to, co musi ono oglądać.

To powieść poruszająca wiele tematów, stwarzająca różne perspektywy interpretacyjne. Pyta o istnienie zła w świecie. Mówi wiele o samej baśni: smutku w niej zawartym, gorzkich i mrocznych prawdach, które skrywa. Traktuje o roli wszelkich narracji w naszym życiu. Zawiera alegorię świata ogarniętego wojną.

Nade wszystko jednak to książka o wyrastaniu ze złudzeń. O dojrzewaniu niosącym ze sobą świadomość, że cierpienie i smutek są nieodłączna częścią życia oraz o zrozumieniu, że nasz los nie zależy od żadnych schematów fabularnych ani swobodnych biegów wydarzeń. To w człowieku tkwi możliwość wyboru między dobrem i złem, to on nadaje kształt swemu istnieniu. Tworzy własną opowieść. Nie stoi z boku, ale jest wewnątrz. Nie obserwuje, a uczestniczy.

Wstrząsająca - to prawda. Ale ponad tym to piękna, mądra i przejmująca lektura. I jeszcze odnalazłam w niej klucz do zrozumienia „Labiryntu Fauna”...!

Bardzo polecam.

John Connolly, Księga rzeczy utraconych, tłum. Katarzyna Malita, wyd. Niebieska Studnia, Warszawa 2007.

[1] – jw., s. 21-22.

wydawnictwo: Niebieska Studnia
tytuł oryginału: The Book of Lost Things
język oryginału: angielski
okładka: miękka ze skrzydełkami
ilość stron: 352
moja ocena: 5,5/6
skąd: za egzemplarz recenzyjny bardzo dziękuję wydawnictwu Niebieska Studnia.

10 komentarzy:

  1. Zdecydowanie pozycja dla mnie. Z przyjemnością widziałabym ją w swojej biblioteczce i mam nadzieję, że mi się to uda. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie byłoby ją przeczytać ale znając życie nie będzie jej u mnie w bibliotece, ale może nóż widelec się uda ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję wnikliwej, świetnie napisanej recenzji! Bardzo chcę przeczytać tę książkę. Zaciekawiła mnie też Twoja uwaga o kluczu do zrozumienia „Labiryntu Fauna”. Oglądałam ten film i z przyjemnością też klucza poszukam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasandro - to życzę, aby się udało.
    Niebieska - także życzę powodzenia w poszukiwaniach. Została wydana w 2007, więc może zdążyła już zasiąść na bibliotecznych półkach? :)

    Lirael - dziękuję za uznanie :) Klucz, który odkryłam nie jest niczym odkrywczym - po prostu rozjaśniły mi się pewne tropy, które przeczuwałam, ale nie potrafiłam zwerbalizować. Często tak mam, chyba cierpię na jakieś zaburzenia afatyczne.
    Po prostu - klucze do odczytania obu dzieł są bardzo podobne. Książka mi go szybciej podsunęła, skłoniła do przemyśleń i skojarzeń.
    A propos - jestem na świeżo po lekturze "Córki rzeźbiarza". I jestem pod wrażeniem.

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję, że to dzieło przypadnie mi do gustu. Będę na nie polować ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję, że do tej pory o niej nie słyszałam, jednak świetną recenzją rozbudziłaś moją ochotę na wszczęcie poszukiwań i lekturę;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też właśnie mam książkę za sobą, świetny pomysł!Zapraszam - www.ksiazkizbojeckie.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. @Avo_lusion - wreszcie widzę Twój komentarz :)

    Twoją recenzję już znam :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdą wypowiedź, za czas poświęcony na lekturę, za nasze wirtualne spotkanie! Komentarze są moderowane - mogą pojawić się z opóźnieniem.
*
Nie publikuję: SPAMU, wypowiedzi obraźliwych, wulgarnych, sprzecznych z zasadami netykiety. Z powodu nadmiaru SPAM-u wyłączam możliwość komentarzy anonimowych.