20 sierpnia 2012

Ludzie bezdomni – Anna B. Ragde „Na pastwiska zielone”


Można czuć się obco wśród bliskich ludzi. Można mieć piękny dom, a być bezdomnym. Można mieć poukładane życie, a być życiowym rozbitkiem.

I oto znowu jestem w tamtym świecie: oddycham jego powietrzem, dotykam jego krawędzi, oglądam najistotniejsze szczegóły, dopada mnie jego nastrój. Świat to wyrazisty, realistyczny, sugestywny aż do bólu. Znów spotykam się z jego bohaterami, patrzę ich oczami, przeżywam ich emocje.

----- tu może być leciutki spoiler -----
[Torunn musi zdecydować, czy chce przejąć rodzinne gospodarstwo. Praca w chlewie wykańcza ją fizycznie i psychicznie. Nachodzą ją myśli, których mieć nie powinna:

„Ona myślała o świniach. O tym, że one siedziały tam, leżały i stały w chlewie i nie wolno im było wyjść na wiosenny świat. Takich myśli na pewno nie miewał prawdziwy rolnik. Dla prawdziwego rolnika były tylko źródłem utrzymania, które ma mieć dobre warunki, póki żyje, ale nic więcej. No bo co w końcu świnia wie o widoku na fiord i zielonej trawie.”[s.57]*

Od decyzji bohaterki, jedynej dziedziczki gospodarstwa, wiele zależy. Każdy z członków rodziny ma bowiem wobec Neshov swoje plany: Erlend i Krumme zamierzają przebudować silosy tak, by służyły im jako miejsce wakacyjnego wypoczynku, a Margido, prężnie rozwijający swoje biuro pogrzebowe, wykorzystuje stodołę jako magazyn na trumny.]
 ------------------------- koniec leciutkiego spoilera -----------------------------------

Bohaterowie trylogii: od lewej: Margido, Tormod, Tor, Torunn, Erlend.**
Jakże inny jest każdy z nich, jak bardzo różnią się od siebie rodzeni bracia, członkowie jednej rodziny...! Stateczny Margido, budujący wokół siebie spokojny, uporządkowany, przewidywalny świat - jakby na przekór nieprzewidywalnej i nieoczywistej śmierci, z którą styka się na co dzień w swoim zakładzie pogrzebowym. Bardzo mocno wierzący, długo analizujący nawet najmniejszą zmianę, ostrożny wobec tego, co nowe.  Z drugiej strony beztroski, pogodny Erlend: projektant wystaw zakochany w drobiazgach, w detalach, w świecie rzeczy; sybaryta otaczający się luksusami, rozmiłowany w wygodach i przyjemnościach życia, potrafiący czerpać z niego pełnymi garściami. Wreszcie Tor –  zobojętniały na piękno istnienia, niezauważający bylejakości i rozkładu dookoła, czerpiący radość wyłącznie z pracy przy chlewie, bezgranicznie poddany woli matki. I zupełnie wycofany z rzeczywistości Tormod. Co chce nam powiedzieć swoim milczeniem...? Jak wśród nich ma się odnaleźć Torunn, młoda, wrażliwa kobieta, której życie t nagle zmieniło się o 180 stopni...? 

Ojciec i córka - w chlewie Tora.
Ile kontrastów, ile różnic! A mimo to gdzieś w środku Neshovovie noszą takie same rany. Gdzieś głęboko są zagubieni i bezdomni.  Nie doświadczyli rodzinnego ciepła, domowego ogniska, matczynej miłości, bliskości. Zielone pastwiska Neshov są tylko krajobrazem – pięknym i kojącym, ale niezadomowionym, wyobcowanym. Bohaterowie mają ograniczoną perspektywę, jak owe zwierzęta, którym nigdy nie dane było ujrzeć kolorów świata poza chlewem. 

Torunn.
"Ale kiedy biegały po chlewie, pełne żywej energii, o czym myślały? Czy rozumiały, o co tu chodzi? Oczywiście nie. Miały się dobrze! (...) A ona [Torunn] musiała przyznać, że myśl o wyjściu prosiaka na spacer była chora, chora! Wyobrażała sobie, że maluch opowie o wszystkim innym. Że są zamknięte, że świat jest zupełnie innym miejscem niż to wnętrze, że istnieją zielone pastwiska, ptaki, kwitnące jabłonie, i wokół świeża, kiełkująca ziemia, zamiast torfowej ściółki wysypanej z papierowych worków."[s. 58]

Dla mnie to przede wszystkim przejmująca opowieść o stosunku do tego, co inne, o trudnej wzajemności. Czy konfrontacje bohaterów skazanych na siebie po wielu latach milczenia są szansą na pojednanie i zbudowanie wspólnego domu? Czy może jeszcze bardziej odsłonią pustkę?

Gospodarstwo Neshov.
Trudno recenzować tę powieść, nie zdradzając jednocześnie fabuły. Niechże więc czytelnik wybaczy mi to strzeliste uogólnienie: kocham tę trylogię, kocham jej bohaterów, kocham Anne B. Ragde!

Nie chcę opuszczać tego świata, choć tyle w nim tragizmu i  chłodu. Jak smutno, że to już koniec.

Anne B. Ragde, Na pastwiska zielone, tłum. Ewa M. Bilińska, Witold Biliński, t. 3., wyd. Smak Słowa, Sopot 2012.
 
*cytaty pochodzą z książki (jw.), numery w nawiasach kwadratowych odsyłają do jej stron.
**kadry z serialu "Ziemia kłamstw" pochodzą ze strony mu poświęconej, http://www.nrk.no/berlinerpoplene/


wydawnictwo: Smak Słowa, seria: Kontynenty
tytuł oryginału: Ligge I grønne enger
język oryginału: norweski
okładka: twarda
ilość stron: 256
moja ocena: 6/6
skąd: prezent urodzinowy od cioci („a pożyczysz, jak przeczytasz...?” :-)).

21 komentarzy:

  1. Czuję się absolutnie zachęcona do lektury tej trylogii. :) Zresztą Ty jesteś w stanie zachęcić mnie do każdej książki. :):*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja, znając Twoje czytelnicze gusta, czuję, że trylogia bardzo Ci się spodoba.
      I wzajemnie, Ewo - podobnie czuję się, czytając Twoje teksty :) Ale nie chodzi tylko o piękne pisanie. Chodzi o zaufanie - jesteś szczera, a to ważna cecha recenzenta.

      Dziękuję! :)

      Usuń
  2. Wiem, pamiętam, że obiecałam ci przeczytanie. Tylko ten czas tak paskudnie szybko leci:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja pamiętam, jak bardzo się zbulwersowałam tym, że nie możesz przebrnąć przez "Raki pustelniki" :-) Iście emocjonalna reakcja, wybacz.
      Ragde pisze w tak sugestywny sposób, że bardzo zżyłam się z tymi postaciami. Z głębi świata tej powieści jakiekolwiek inne zdanie było dla mnie niezrozumiałe. Tak to bywa z miłością ;-)

      A czas... - jak to czas - jest taki niełaskawy.
      ...a dziś dotarły do mnie "Zdumiewające błyski barw" i trzy inne książki. Mój "bieżący" stos wciąż się powiększa, a mój czas - wciąż ogranicza. Muszę wprowadzić w swoje życie więcej dyscypliny. Myślałam o tym ostatnio. Może wstawać godzinę wcześniej przed wyjściem do pracy i czytać sobie o brzasku...? ech!

      Ściskam! :*

      Usuń
  3. Skąd ty wynajdujesz takie perełki ?? Teraz muszę ją mieć !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę przypadkowo rozpoczęłam przygodę z norweską sagą. Smak Słowa posłał mi niespodziewanie środkową część, "Raki pustelniki" do recenzji. Na początku nawet się zdenerwowałam, bo nikt mnie nie uprzedził. Potem dotarłam do pierwszej części w bibliotece, a po niej już wiedziałam, że to nie mógł być przypadek! :)

      Uściski - życzę, by trafiła w Twoje ręce!

      Usuń
  4. już zamówiłam do biblioteki polskiej i też przeczytam. Ciekawa jej jestem bardzo, klimaty moje, mam nadzieję, że i treść mnie równie zachwyci.
    Dzięki, że piszesz, kiedy jest spoiler, bo ja się zawsze boję, żę za dużo się dowiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, miło mi, że zabrałaś tutaj głos! :) Warto sięgnąć! Paradoksem tej książki jest to, że to wcale nie jest łatwa i przyjemna lektura - a porywa jak magnes. Dla mnie właśnie (między innymi!) w jej realizmie i autentyczności tkwi wielka wartość.

      Jestem ostrożna ze spoilerami, bo wiem, ile mogą tutaj zepsuć niepotrzebne informacje. W ogóle - spoilerowanie to jest grzech! :)

      Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę szybkiej możliwości lektury!

      Usuń
    2. I za zaobserwowanie - dziękuję! :-)

      Usuń
    3. z tym zaobserwowaniem to ja mam kłopot, bo nie korzystam z czytnika googla i zapominam dołączyć do obserwowanych. Ktoś mi powiedział, ze lepiej to zrobić, bo jakby co, to tam są wpisy, nawet, kiedy coś się podzieje z blogiem, czy zawiesi się blogger itp. I teraz sama nie wiem, kogo już mam,kogo jeszcze nie.

      Usuń
    4. No tak, ja się tak na tych technicznych nowinkach nie znam, ale cieszę się, że widzę Twój awatarek :)

      Usuń
  5. świetna recenzja i książka wydaje się godna uwagi, mam nadzieję, że uda mi się ją niedługo przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci :)
      Warto. Raz jeszcze bardzo polecam!

      Usuń
  6. Nie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce, ale jej ogólny zarys tematyczny bardzo mnie zaciekawił, natomiast twoja recenzja tylko dodatkowo wzmogła moje zainteresowanie ową pozycją. Muszę więc o nią zapytać podczas wizyty w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyrysiu - bardzo zachęcam! Życzę, żebyś znalazła w swojej bibliotece wszystkie trzy tomy!

      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Chciałam coś napisać odnośnie do książki, do której notabene BARDZO mnie zachęciłaś, ale jednak skupię się na czymś innym:

    To zdanie "a pożyczysz, jak przeczytasz", to jakby wyjęte z moich ust;) Chyba mamy w sobie coś takiego,że kupujemy innym to, co sami chętnie zobaczylibyśmy na swoich półkach;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak! :-)
      Akurat moja ciocia czytała poprzednie części Trylogii, więc... trochę sama siebie tym prezentem uszczęśliwiła :-)

      Dziękuję za wizytę! :)

      Usuń
  8. A na mnie trzecia część jeszcze sobie czeka. Bo jednak odpowiedni nastrój to dla mnie podstawa przy czytaniu tej trylogii:) I kurcze! Muszę znaleźć gdzieś ten serial i pocieszyć nim oczy, gdy już zakończę swoją przygodę z tymi książkami. I mam taką skrytą nadzieję, że jeszcze autorka i polskie wydawnictwa obdarzą nas innymi jej powieściami...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech czeka. Spokojnie. Do tej lektury potrzebny jest odpowiedni nastrój.

      Wyobraź sobie, że znalazłam na youtubie pierwszy odcinek serialu, oczywiście po norwesku i obejrzałam cały z bijącym sercem! Oj, bardzo chciałabym go gdzieś dorwać, obawiam się jednak, że to niemożliwe - przeszukałam wszystkie torrenty. Serial wspaniale oddaje klimat książki.

      Ja mam skryta nadzieję, że to jeszcze nie koniec trylogii... Cóż - miejmy nadzieję!!! :)

      Usuń

Dziękuję za każdą wypowiedź, za czas poświęcony na lekturę, za nasze wirtualne spotkanie! Komentarze są moderowane - mogą pojawić się z opóźnieniem.
*
Nie publikuję: SPAMU, wypowiedzi obraźliwych, wulgarnych, sprzecznych z zasadami netykiety. Z powodu nadmiaru SPAM-u wyłączam możliwość komentarzy anonimowych.