6 listopada 2012

Sen kamienny - Krystyna Januszewska „Przytulać kamienie”


Zło doznawane od innych zmienia człowieka  w kamień. Niewzruszona, doskonale obojętna kamienna materia znieczula i chroni. Takie życie jest łatwiejsze, ale czy szczęśliwsze...?

„Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Chcę wejść do twego wnętrza,
rozejrzeć się dokoła,
nabrać ciebie jak tchu.
- Odejdź - mówi kamień. -
Jestem szczelnie zamknięty.(...)”*

Do swojego świata szczelnie otoczonego murem letargu Maria nie wpuszcza nikogo. Nie wpuszcza tam swoich bliskich: męża, siostry ani lekarzy. Wycofała się z życia i powędrowała w krainę snu. Z jakichś powodów nie chce wracać.

Szukanie owych powodów jest osią fabularną powieści Krystyny Januszewskiej. Odtwarzanie dawnych i niedawnych zdarzeń, przybliżenie osób w nich uczestniczących, ich charakterów i wzajemnych relacji. Poznajemy więc Marię, jej męża, Jerzego, siostrę Annę, współpracownika, profesora Brzeskiegodoktora Szyca, do kliniki którego trafia bohaterka w ciężkiej depresji.

Co musiało się wydarzyć, że silna, pełna pasji i energii kobieta znalazła się w takim stanie? Jak straszne musiały być jej ostatnie doświadczenia? Kto jest za nie odpowiedzialny?

Autorce udało się stworzyć skomplikowaną i nieprzewidywalną akcję ze świetnym wątkiem detektywistycznym. Trudno tu o jakikolwiek trop. W pewnym momencie wydaje się, że pytania dręczące lekarzy i rodzinę pacjentki pozostaną niewyjaśnione. 

*
W narracji dominują opis i refleksja. Każde zdarzenie jest pretekstem do szeregu rozważań. I choć jest to cecha, którą w prozie uwielbiam, tutaj bardzo mnie zmęczyła. Wielokrotne peryfrazowanie jednej myśli, mówienie wciąż tego samego, ale innymi słowami, niepotrzebne ubieranie rzeczywistości w środki stylistyczne. Język jest piękny i szlachetny, lecz dla mnie - nużący. Narrator zbyt często kazał mi zatrzymywać się w jednym miejscu i skupiać uwagę na scenach, które niewiele wnosiły do rozwoju akcji. Nie porwały mnie wspomnienia i domysły bohaterów ani szczegółowe opisy sytuacji. Zgubiłam się w analogiach, nie odkryłam wszystkich związków między elementami świata przedstawionego. Nazbyt długo czekałam na przełom. Zabrakło lekkości w tej przygnębiającej, sennej opowieści. A może zwyczajnie jest dla mnie za trudna, a fakt, że czytałam ją w trudnym okresie nie sprzyjał entuzjazmowi odbioru?

*
Intrygujący tytuł można interpretować na różne sposoby. Sam kamień jest nośnikiem wielu znaczeń. Maria zapatrzona jest w przeszłość (zawodowo zajmuje się badaniem starodruków), ma ormiańskie pochodzenie, a Armenia to kraj „beznadziejnie górzysty” i „niesamowicie kamienisty.”[s.123]*** Maria „kochała wszystko, co było wytłoczone lub wykute z kamienia. Twardość kamiennej bryły, gładkość wypolerowanej skały była dla niej najczystszą formą”[s.14]. I wreszcie: „Maria też była podobna do kamienia. Chłodna i prosta w formie, wewnątrz której drzemało serce wulkanu, poskramianego jedynie godzinami rozmyślań(...).”[s.15] Jest motyw rzeźbiarza, jest i Bóg rzeźbiarz. 

A ja miałam jeszcze inne skojarzenie. Już na samym początku czuwania nad łóżkiem nieprzytomnej pacjentki na myśl przyszedł mi się wiersz „Rozmowa z kamieniem” Wisławy Szymborskiej. I może jest to nadinterpretacja i jego, i niniejszej powieści, ale stan, w jaki zapadła główna bohaterka wydał mi się podobny do hermetyzmu i doskonałej autonomii kamienia, bytu „szczelnie zamkniętego”. Oba utwory łączy niezgłębiona osobność**, do której nikt ani nic nie ma dostępu. Tajemnica, której nie można przeniknąć.

„(...) Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
A całym wnętrzem leżę odwrócony.”

*
Walorem tej książki są niewątpliwie rozmowy, do których skłoniła bohaterów choroba Marii. Traktują między innymi o różnicach w męskim i kobiecym sposobie postrzegania, o Armenii, o mitach na temat stworzenia świata, o matriarchacie i patriarchacie, o słabości medycyny wobec chorób psychicznych, o recepcie na pokochanie życia, o doskonaleniu bytu kosztem zubożenia ducha, o umyśle ludzkim wymykającym się naukowym klasyfikacjom. To, co jest porażką medycyny, jest zarazem wolnością człowieka. 

„-To jest wspaniałe, że nasz mózg pozostawia sobie pewien margines swobody i nie chce być sterowany.”[s.134]

„W chorobach układu nerwowego trudno ustalić szybką diagnozę. (…) Badania laboratoryjne, prześwietlenia, miejsca, które można dotknąć, zmierzyć, organy, które da się usunąć, to nie dotyczy chorób ludzkiej duszy.”[s.37]

 *
„Przytulać kamienie” to trudna powieść. Nie porwała mnie całkowicie, ale, mimo tego, zachęcam do lektury. Zapewniam, że nie wyjdziecie z pustymi rękoma.

Krystyna Januszewska, Przytulać kamienie, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2002.

*Wisława Szymborska „Rozmowa z kamieniem”
**Zdaję sobie sprawę z wielości odczytań wiersza Szymborskiej. Dla mnie jednak od pierwszego przeczytania istnieje i takie.
***cytaty pochodzą z książki (jw.), numery w nawiasach kwadratowych odsyłają do jej stron.

wydawnictwo: Zysk i S-ka
okładka: miękka
ilość stron: 237
moja ocena: tym razem 4/6
skąd: z domowej półki, na którą trafiła z Allegro! :)

14 komentarzy:

  1. Powiesc zrobila na mnie ogromne wrazenie o dosyc wysoko ja oceniam. Dzieki niej siegnelam takze po inne ksiazki tej autorki i nie zawiodlam sie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka z pewnością warta uwagi i głębszej refleksji, nie wiem jednak, czy podołałabym jej w obecnym stanie ducha...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie czytałam ją w dość przygnębiającym czasie i bardzo mnie zdołowała. A uwagi jest warta, więc może polecam Ci w bardziej pogodne dni?:)

      I życzę, żeby zaświeciło u Ciebie słoneczko! :*

      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  3. Imani, bo ta powieść robi wrażenia. Jest oryginalna, inna. Tyle że do mnie nie trafiła w stu procentach, nie trafiła tak, jak dwie poprzednie powieści Pani Januszewskiej. Z pewnością zasługuje na uwagę.

    A to, że oceniłaś ją tak bardzo wysoko, może świadczyć tylko o tym, że to ja się pomyliłam w jej ocenie - bo odebrałam ją nie tak, jak trzeba [co w recenzji zasygnalizowałam].

    I cieszę się, że Tobie się podobała :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę posiadam, więc na pewno ją przeczytam. Tylko jeszcze nie wiem kiedy;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest już na półeczce, to fajnie :)
      Prędzej czy później przeczytasz. Zachęcam! :)

      Dziękuję za komentarz!
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  5. Początkowy cytat w twojej recenzji bardzo mnie ujął. Jeśli cała książka utrzymana jest w tak refleksyjnym klimacie, to ja chętnie ją przeczytam, choć przyznam, że mam nieco obawy, czy aby „Przytulać kamienie” nie okażą się zbyt monotonne w treści, skoro ty odczuwałaś znużenie. Mam jednak nadzieję, że tak się nie stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyrysiu, w bardzo refleksyjnym klimacie :). Rzeczywiście lektura była dla mnie nieco monotonna, bo przed długi czas nic się nie działo, ale z drugiej strony czytałam, że niektórych ten zahipnotyzował język tej książki. Z pewnością warto spróbować.

      Pozdrawiam!! :)

      Usuń
  6. Jaka szkoda...Tak pięknie się zapowiadała z początku Twojej recenzji. Ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też poniekąd żałuję, bo sama bardzo nastawiałam się na wiele. Ale czytałam także mnóstwo entuzjastycznych recenzji, więc możliwe jest, że to tylko kwestia różnicy w odbiorze :) Skrajnej :)

      Uściski! :)

      Usuń
  7. Każda twoja recenzja to świetne, trafione w punkt refleksje. Piszesz wybornie, a każda książka, którą polecasz wydaje się być kapitalna. Ta również!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Avo_lusion kochana! :) Wielkie Ci dzięki za podniesienie mnie na duchu - bo choć rzeczywiście się staram, by było tak, jak piszesz i takie pisanie daje mi satysfakcję, to nie zawsze wychodzi tak, jak chcę. A akurat ta recenzja szła mi ciężko i jest w moim odczuciu mało spójna; moja interpretacja jest chyba trochę naciągnięta, ale, myślę sobie, że to mają być moje wrażenia, szczere wrażenia: nawet, jeśli ostateczna ich forma nie jest doskonała. Trudniej recenzuje się też książki, które nie zachwycają tak bardzo. Mimo wszystko uważam, że jest to wartościowa lektura i z szacunku do Autorki chciałam o niej napisać :)

      To samo myślę o Twoich recenzjach :)
      Dziękuję :*

      Usuń
    2. Kiedy przeczytasz swoją recenzję za jakiś czas, uznasz, że jednak jest spójna. Po prostu sama musisz się z nią oswoić, ja tak często mam.

      Usuń
    3. :) to pocieszające. Pozostaje mi tylko Ci zaufać :)

      Pozdrawiam raz jeszcze i miłego weekendu!

      Usuń

Dziękuję za każdą wypowiedź, za czas poświęcony na lekturę, za nasze wirtualne spotkanie! Komentarze są moderowane - mogą pojawić się z opóźnieniem.
*
Nie publikuję: SPAMU, wypowiedzi obraźliwych, wulgarnych, sprzecznych z zasadami netykiety. Z powodu nadmiaru SPAM-u wyłączam możliwość komentarzy anonimowych.