30 grudnia 2012

„Chyba bardzo trudno być człowiekiem”* - Garth Stein „Sztuka ścigania się w deszczu”


Gdyby umieć spojrzeć tak, aby dostrzec, jak często to my sami komplikujemy swe losy – nienawiścią, zazdrością, gniewem; by zobaczyć, jak bardzo niepotrzebne są te uczucia, jak pięknie i łatwo mogłoby być bez nich i ile cudnych chwil przez nie tracimy. Gdyby umieć patrzeć na siebie tak, by odnaleźć odwagę, wolę walki i wiarę w jej słuszność. Gdyby tak spojrzeć z perspektywy... psa?

Denny jest zdolnym kierowcą rajdowym. Ma żonę, Evę, maleńką córeczkę, Zoë oraz najwspanialszego przyjaciela – psa, kundla o imieniu Enzo, który jest narratorem niniejszej powieści. Są szczęśliwą rodziną. Nadchodzi jednak dzień, który ujawnia nieuleczalną chorobę Eve. I trzeba będzie przygotować się na najgorsze. Lecz dla Dennego śmierć żony jest dopiero początkiem koszmaru. Za ciąg dalszy odpowiadają jego teściowie. Ale – sza! Więcej nie powiem (i nie czytajcie opisu na okładce).

Świadkiem wszystkich wydarzeń jest Enzo. Nie jest on zwykłym psem. Jest inteligentny, ma bogatą wyobraźnię i wielką wrażliwość. Mówi o sobie: „zawsze czułem się prawie ludzką istotą. Wiedziałem, że coś mnie odróżnia od innych psów. Owszem, znalazłem się w psim ciele, ale to tylko powłoka. Ważne jest wnętrze. Dusza. A ja mam prawdziwie ludzką duszę”[s.10]** Po śmierci pragnie powrócić na ziemię jako człowiek.

Enzo relacjonuje bieg wydarzeń, dzieli się z nami własnymi refleksjami, marzeniami, wspomnieniami. Uważnie obserwuje świat człowieka, opisuje też własny, psi – świat instynktów i odruchów. Wobec tego pierwszego czasem bywa nieporadny i naiwny (z czego rodzi się komizm), czasem nadzwyczaj przenikliwy: jego mądre spojrzenie po wielokroć demaskuje motywy naszych działań, trafnie diagnozuje przyczyny konfliktów. Enzo jest świetnym psychologiem.

„Oto, dlaczego nadaję się na człowieka. Bo słucham. Nie umiem mówić, więc słucham bardzo uważnie. Nigdy nie przerywam, nigdy nie zakłócam toku rozmowy własnym komentarzem. Ludzie, jeśli się im dobrze przysłuchać, ciągle zmieniają sobie nawzajem kierunek rozmowy. To tak, jakby pasażer samochodu nagle sięgnął po kierownicę i raptownie skręcił.”[s.99]

Pies podziela pasję swego pana, zna historię wyścigów, ich zasady, nazwiska sławnych kierowców wyczynowych, informacje o technice jazdy, specyfice torów, właściwościach technicznych samochodów. Wokół wyścigów Enzo snuje swoją filozofię. Jest przekonany o tym, że nasz los w największym stopniu zależy od nas, że to nade wszystko my nadajemy mu odpowiedni kierunek. Przeszkody piętrzące się na torach nie są tak znaczące, jak nasza zdolność do reagowania na nie. „Samochód podąża za wzrokiem kierowcy.”[s.92]

Myślałam, że to będzie wyciskacz łez naszpikowany wzniosłymi scenami, a to zwyczajna, dobrze opowiedziana historia, z którą bardzo miło spędziłam kilka godzin. Trzyma w napięciu, wciąga, bawi i porusza. To powieść zbudowana z banalnych prawd o słuszności walki, wierze we własne siły, podparta poglądem (nieprawdziwym), że wszystko zależy od nas, że jesteśmy kowalami własnego losu i, jeśli tylko chcemy, możemy wiele osiągnąć. „Porażka podczas wyścigu nie przynosi ujmy. (...) Ujmę przynosi tylko rezygnacja ze strachu przed przegraną.”[s.256]

I może to wszystko brzmi naiwnie: pies z ludzką duszą, pies-narrator, pies-filozof, może niektóre fragmenty nie zagrały tak, jak powinny, może to i mocno przeciętna historia, zbyt wydumana, żeby w nią uwierzyć. A jednak przeczytałam ją we właściwym czasie: kiedy potrzebowałam lekkich, ciepłych, śmiesznych, prostych opowieści.  Każdy z nas ma w życiu takie chwile.

Dla fanów wyścigów samochodowych to lektura obowiązkowa, zaś miłośnikom czworonogów dostarczy wiele radości.

Garth Stein, Sztuka ścigania się w deszczu, tłum. Marian Leon Kalinowski, wyd. Galaktyka,   Łódź 2009.

*s. 10.
**pozostałe cytaty pochodzą z książki (jw.), numery w nawiasach kwadratowych odsyłają do jej stron.

wydawnictwo: Galaktyka, seria: zapach pomarańczy
tytuł oryginału: The Art of Racing in the Rain
język oryginału: angielski
okładka: miękka ze skrzydełkami
ilość stron: 320
moja ocena: 3/6
skąd: zakupy. Mąż wypatrzył w księgarni taniej książki przemokniętego, mądrze patrzącego pieska na okładce :)

4 komentarze:

  1. mam mnóstwo książek, które chciałabym już mieć przeczytane. Jak się z nimi uporam, to może sięgnę po powyższy tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, o czym mówisz :) Taka hierarchia - ważne i mniej ważne, konieczne i niekonieczne. Ja sięgnęłam po tą, bo potrzebowałam czegoś lekkiego, a wiedziałam, czego się spodziewać.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. To całkiem niegłupi pies chyba jest. ;) Przydałoby si e nam ludziom umieć tak słuchać jak psy...

    OdpowiedzUsuń
  3. O, bardzo mądry :-)
    Tak. Gdyby tak umieć słuchać siebie nawzajem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdą wypowiedź, za czas poświęcony na lekturę, za nasze wirtualne spotkanie! Komentarze są moderowane - mogą pojawić się z opóźnieniem.
*
Nie publikuję: SPAMU, wypowiedzi obraźliwych, wulgarnych, sprzecznych z zasadami netykiety. Z powodu nadmiaru SPAM-u wyłączam możliwość komentarzy anonimowych.