26 września 2014

Z dalekiego Niepisania...

Długo zabierałam się do napisania tego postu. Im dłużej, tym trudniej. Właściwie nie chciałam się w ogóle tłumaczyć, tylko po prostu powrócić z kolejną recenzją. Recenzją, z której będę dumna, która pozostawi poczucie dobrze spełnionego obowiązku, która godna będzie znakomitej lektury. Niestety mijały kolejne miesiące, a ja nadal nosiłam w sobie wielką pustkę. Na dobre zamknęłam się w sobie.

Przeżyłam coś, przez co straciłam zdolność pisania. Naprawdę można przestać umieć pisać. Co prawda po tym zdarzeniu popełniłam jeszcze trzy recenzje, z których byłam zadowolona, ale, jak się później okazało, był to efekt dopalającej się świecy. Przestałam czytać, pisać, śpiewać, fotografować, piec, rysować, wzruszać się, radować drobiazgami, podziwiać zachody słońca, nawet wierzyć tak mocno jak kiedyś. Wokół mnie rozkwitała wiosna, a ja zapadałam w zimowy sen. Przepraszam za ciszę tutaj - choć może niewiele osób ją zauważyło. Przez ten czas podglądałam zazdrośnie Wasze blogi z nadzieją, że w końcu coś się we mnie przełamie. Nie przełamało się. Od początku roku nie kupiłam żadnej książki. Czytałam naprawdę niewiele.

Od jakiegoś czasu powoli odnajduję i sklejam kawałki siebie. Jest lepiej. Rozsmakowuję się w lekturach. Odnajduję swój nowy rytm. Ból jest częścią życia, z którą nie można się pogodzić, ale można sobie z nim poradzić. Iść z nim dalej. Więc idę.

W moim życiu wiele zmian. Od jakichś dwóch tygodni mieszkamy z mężem we własnym domu. Uczymy się go, oswajamy nowe ścieżki, poznajemy dźwięki i światłocienie, radzimy sobie z nowymi obowiązkami. Przeprowadzka pochłania wiele mojego czasu i sił, wciąż zagospodarowujemy nowe przestrzenie, w miarę skromnych natenczas możliwości finansowych kupujemy kolejne meble i sprzęty. Plus cały ten pobudowlany bałagan. To wielka radość (...choć jeszcze niedawno wcale nie umiałam się cieszyć tą perspektywą).

Niedługo zamieszkamy tu we trójkę ♥ . Wiem, że przyjście na świat dzieciątka będzie dla nas rewolucją i przewróci nasze (w miarę) poukładane życie do góry nogami. Na szczęście! 

A wobec tego - nie wiem, kiedy powrócę do Was z recenzjami. Może już wcale, kto wie... Chyba jednak nie. Zbyt mocno tęsknię za moim dawnym blogowaniem. Proszę Was o cierpliwość i wyrozumiałość.