27 grudnia 2014

Piękno odnalezione – Sarah Winman „Kiedy Bóg był królikiem”


Czasami słodyczy i piękna istnienia pełniej i intensywniej smakujemy przez gorycz, doświadczenie zła, przez łzy.

„Czasami życie daje nam zbyt dużo. Nie czujemy się tego warci”[s.41*]

Ośmioletnia Elly jest bystrą, inteligentną, ciekawą świata dziewczynką zadającą filozoficzne pytania dorosłym oraz właścicielką królika o imieniu Bóg („- Myślisz, że królik mógłby być Bogiem?”[s.181]) Dwudziestosiedmioletnia Elly jest dziennikarką. To właśnie narratorka tej powieści. Elly dorasta w osobliwej rodzinie, co czytelnik może stwierdzić po kilku dialogach jej członków, po kilku przytoczonych sytuacjach z ich udziałem. Osobliwi są także przyjaciele rodziny: artyści, ekscentrycy, wielkie indywidualności – zupełnie jakby szaleństwa się przyciągały. Jednak głównymi osiami narracji są relacje Elly: z jej starszym bratem, Joem, jego kolegą, Charliem (w którym Joe jest zakochany...) oraz Jenny Penny – przyjaciółką z dzieciństwa i... na całe życie. Właściwie to całą czwórkę łączy niezwykła więź, która – niczym w naczyniach połączonych – wpływając na jedno, oddziałuje i na pozostałych.

„Każdego dnia, gdy czekałam na jego powrót ze szkoły, moja tęsknota była niemal fizycznym bólem. Bez niego zawsze mi czegoś brakowało.”[Elly o swoim bracie, s.14]

Czworo młodych bohaterów, a każdy z nich zbyt brutalnie pozbawiony złudzeń, za szybko wyrwany z bezpiecznego kokonu dzieciństwa i wprowadzony w obcy, dorosły świat. Przez długie lata noszą w sobie skaleczenia, które otwierają się i jątrzą w milczeniu, obrastając w nieufność. Towarzyszy im poczucie inności i wyobcowania.

„Grudzień nastał ponownie. Moje [Elly] urodziny [dwunaste]. To także dzień, w którym zastrzelono Johna Lennona. Jakiś mężczyzna podszedł do niego i zabił go przed domem w Nowym Jorku, gdy jego żona stała obok. Po prostu go zastrzelił. Nie potrafię tego zrozumieć i nie będę w stanie przez wiele dni.”[s.182]

„Po prostu nie lubię szkoły. Kiedyś lubiłam. Ale tutaj jest inaczej. Nadal chciałabym się bawić, (...), a wszyscy w mojej klasie chcą być dorośli. Jestem inna. Mówią mi, że jestem inna i wiem, że tak jest, choć z drugiej strony tylko przy nich źle się z tym czuję. (...) Nie jestem lubiana, a to boli.”[Elly, s.176-177]

Myślałam, że to będzie powieść pełna ciepła i miękkości (...jak królicze futerko), wiecie – taka, która otuli i ukoi, po której życie wydawać się będzie się jeszcze piękniejsze. Tymczasem ona jest szorstka i pełna dysonansów. Przejmuje i odstręcza sprawiając, że czasem chciałam wycofać się z jej świata. Są oczywiście momenty ciepłe, nostalgiczne, niezwykle zabawne – ta książka ma naprawdę wiele barw. Ale dla mnie zdecydowanie przeważa tutaj mollowa tonacja.

Przez enigmatyczność i aurę tajemnicy spowijającą narrację fabuła może wydawać się czasami niespójna, a pewne fragmenty jakby niepotrzebne: nic z nich nie wynika, niczego nie wnoszą do akcji. Ale z perspektywy całej lektury widzę, że wszystko jest tutaj ważne – nawet jeśli nie dla rozwoju wydarzeń, to po to, by nadać specyficznego kolorytu powieściowej rzeczywistości. Sama fabuła zresztą jest niesamowita, czasem wręcz nieprawdopodobna w tym swoim realizmie pełnym zbiegów okoliczności i przedziwnych zakrętów losu.

Narracja Elly: oryginalna, błyskotliwa, odważna, nie raz zapierała mi dech w piersiach, hipnotyzowała, irytowała – nigdy nie pozostawiała obojętnej. Jest genialna zarówno przy opisywaniu świata zewnętrznego, jak i kreśleniu ludzkich charakterów, emocji, stanów ducha. Elly zaklina świat w metafory i porównania trafne, kreatywne i dostatnie w jakości, a przy tym eleganckie, smaczne... ładne!

„Jego imię tkwiło między nami od chwili mojego przylotu niczym dziwaczna przyzwoitka, nadając staroświecką ugrzecznioność naszym opowieściom. Było tak, jakby zasługiwał na rozdział wyłącznie o sobie, na chwilę, gdy odwrócimy kartkę i będzie widoczne tylko jego imię.”[s.250]

„Trzeba było interpretować jego zachowanie, bo rzadko towarzyszyły mu słowa, bo jego świat był światem ciszy; odłączoną, popękaną przestrzenią; układanką zmuszającą go, by do mnie zadzwonił o trzeciej nad ranem i poprosił o ostatni kawałek z brzegu, żeby mógł zapełnić niebo.”[s.251]

„Byłam porażona możliwościami, jakie to mieszkanie dawało wyobraźni (...). To nie była spokojna symetria mojej codzienności: rzędów domów z tarasami, z prostokątnymi ogródkami i rutyną równie niezniszczalną jak solidne krzesła. To nie był świat, w którym rzeczy do siebie pasowały albo z którym choćby się godziły. To był świat pozbawiony harmonii. Świat teatru, gdzie tragedia i komedia walczyły ze sobą o przestrzeń.”[s.69]

Piękno tej książki jest niejednoznaczne i nieoczywiste. Trzeba się do niego wytrwale przedzierać, dokopywać przez twarde, chropowate, brudne warstwy – pokłady najprawdziwszego smutku, dojmującej rozpaczy.

„Nic nie jest na długo zapomniane, Elly. Czasami musimy po prostu przypomnieć światu, że jesteśmy wyjątkowi i nadal tu przebywamy.”[s.146]


Sarah Winman, „Kiedy Bóg był królikiem”, tłum. Krzysztof Obłucki, wyd. Albatros, Poznań 2012.

*cytaty pochodzą z książki (jw.), numery w nawiasach kwadratowych odsyłają do jej stron.
 
wydawnictwo: Albaros A. Kuryłowicz
tytuł oryginału: When God Was a Rabbit
język oryginału: angielski
okładka: miękka ze skrzydełkami. Ilustracja i projekt okładki: Ami Smithson (okładka - obłędnie niesamowita, dla takich okładek chce się MIEĆ książki!)
ilość stron: 400
moja ocena: 5/6
skąd i dlaczego: zakupy w ramach „-Buuuu, już tak dawno nie kupiłam żadnej książki! Buuu, nie mam co czytać... :(( – No to kup sobie.” :-) A poza tym Paula przekonała mnie do tej właśnie lektury (choć odebrałam ją trochę inaczej niż ona).

24 grudnia 2014

Interpretacje [5]: Nadinterpretacja osobista - Agnieszka Osiecka "***Dookoła noc się stała"

Otwierający się Nowy Czas, Nowy Wymiar Życia, którego bogactwa nie sposób wypowiedzieć do końca... Miłość, która otwiera nas na wielkie, nieskończone trwanie, która nas porywa do działania, do życia pełną piersią, do nieustającego "jeszcze"...


Dookoła noc się stała,
księżyc się rozgościł,
jeszcze ci nie powiedziałam
wszystkich słów miłości.
Jeszcze z tobą nie zdążyłam
na najdalsze gwiazdy,
jeszcze ci nie wymyśliłam
najpiękniejszej nazwy...
Ale teraz z moich ramion
zrobię ci kołyskę,
niech cię miły, nie poranią
leśne trawy niskie.

A ty śpij, a ty śpij,
zanurz się w noc ciemną,
a ty śnij, a ty śnij,
śnij, że jesteś ze mną.

Jeszcze cię nie porównałam,
jak porównać trzeba,
jeszcze ci nie przychyliłam
ziemi ani nieba.
Jeszcze z tobą nie obiegłam
wszystkich mórz i jezior,
jeszcze ci nie uwierzyłam,
tak jak ludzie wierzą...
Ale teraz z moich ramion
zrobię ci kołyskę,
niech cię miły, nie poranią
leśne trawy niskie.

A ty śpij, a ty śpij,
zanurz się w noc ciemną,
a ty śnij, a ty śnij,
śnij, że jesteś ze mną.

*
Piękny, liryczny tekst, czuła kołysanka, jedna z moich ukochanych piosenek, którą próbuję grać i śpiewać, choć wiem, że niewybaczalnie uprościłam chwyty. Kompozycja Adama Sławińskiego to perełka, majstersztyk - akordy zmieniają się tam w jakiś magiczny sposób, wspinając się po drabinie dźwięków nieoczywistych, łączących radość i niepokój, drabinie tak pięknie pokonywanej przez moją ukochaną wokalistkę. Ładny, prosty, przejrzysty tekst, który być może nie jest aż tak nasycony znaczeniami - ot, wyznanie miłości oprawione w zgrabną stylistykę. A ja wydobyłam ich trochę i chyba nawet poczyniłam nadinterpretację... osobistą ;).

Nadeszła noc - zawsze w tej piosence wyobrażam ją sobie jako delikatną, letnią, z wolno zapadającym zmrokiem, z wielkim, czystym niebem powoli nasączającym się granatem... Noc, która nie tylko po prostu kończy dzień, ale i zdaje się przypominać podmiotowi lirycznemu o tym, że stale coś się w naszym życiu kończy, że czas się kurczy, że mijamy zbyt szybko. Ale oto jest miłość: Miłość, która otwiera nas na wielkie, nieskończone trwanie, która nas porywa do działania, do życia pełną piersią, do nieustającego "jeszcze". Miłość, która nie obawia się przemijania, która pozwala łagodnie "zanurzyć się w noc ciemną", spokojnie zasnąć - przeczekać to, co trudne, bolesne i łagodniej przejść przez mrok.

Powtarzane wciąż "jeszcze..." nie jest skargą, lecz wyrazem zachwytu dla otwierającego się Nowego Czasu, Nowego Wymiaru Życia, którego bogactwa nie sposób wypowiedzieć do końca, bogactwa niemieszczącego się w naszych ludzkich słowach ("jeszcze Ci nie powiedziałam wszystkich słów miłości", "jeszcze Ci nie wymyśliłam najpiękniejszej nazwy", "jeszcze Cię nie porównałam, jak porównać trzeba"). Jest wyrazem miłości, której ogrom i entuzjazm chce obiec świat i jego najpiękniejsze miejsca, wybiec poza horyzont, bo tu się nie mieści ("jeszcze z tobą nie obiegłam wszystkich mórz i jezior", "jeszcze z tobą nie zdążyłam na najdalsze gwiazdy")...

Wcześniej myślałam, że to tekst skierowany do ukochanego mężczyzny (i tak ponoć jest), ale kiedy  trzymałam w ramionach swoją córkę niedługo po narodzinach i przywędrowała do mnie ta właśnie piosenka, stwierdziłam z przejęciem, że adresatem tego wiersza jest... dziecko, że to słowa matki wypowiedziane do dziecka, że to właśnie ten rodzaj czułości i troski - matczyny. I tak już dla mnie pozostanie - bo właśnie to poczułam, gdy tuliłam swoją córkę: że otworzył się przede mną Nowy Czas, Nowy Wymiar Życia, którego bogactwa nie sposób wypowiedzieć do końca, bogactwo jakiego nie mieści się w naszych słowach i trzeba je zamykać w takich nierzeczywistych, szalonych hiperbolach, metaforach przepełnionych czułością, miłością, dobrocią, wzruszeniem, troską... Były też obawa i niepokój, chęć stworzenia najczulszego świata, najbezpieczniejszego miejsca, ochrona przed tym, co ciemne, co złe... "Niech cię, miły, nie poranią leśna trawy niskie...".

Od tej pory jakoś bardzo sentymentalnie, egzaltowanie i mało autentycznie brzmią mi te słowa adresowane do dorosłego mężczyzny, a do maleństwa ta stylistyka pasuje idealnie. To właśnie moja nadinterpretacja osobista. W ten właśnie sposób uczymy się czytania przez całe życie: bogatsi w nowe doświadczenia, inaczej odczytujemy świat. Niezwykła to lektura!

Życzę Wam Pięknych Świąt i wyjątkowego Nowego Roku! :*


Agnieszka Osiecka, ***Dookoła noc się stała [cyt. za:] Biblioteka Polskiej Piosenki: http://www.bibliotekapiosenki.pl/Dookola_noc_sie_stala