Świat w powieści jest tak chory, że aż nierzeczywisty. Zbyt okrutny, by poruszał.
"Malowany ptak" to historia chłopca o śniadej cerze, czarnych włosach i oczach, którego rodzice pozostawili na zapadłej wsi aby tam bezpiecznie mógł przetrwać wojenną zawieruchę. Los rzuca bohatera z miejsca na miejsce, by w każdym z nich zetknął się z nowymi patologiami i doznał innych okrucieństw. Spółkowanie ze zwierzyńcem, wrzucanie do gnojownika, wydłubywanie oczu łyżką, najwymyślniejsze gwałty, mordy za pomocą najróżniejszych narzędzi - są w świecie przedstawionym na porządku dziennym. Schemat akcji wygląda tak: w każdym rozdziale chłopak trafia do innego "opiekuna", który traktuje go w mniej lub bardziej bestialski sposób, co ostatecznie kończy się ucieczką w celu ratowania życia. Po jakimś czasie scenariusz staje się bardzo przewidywalny: jak ktoś chłopaka goni, to wiadomo, że go złapie; jak złapie, to będzie go bolało; jak ktoś na niego popatrzy, to splunie trzy razy; jak go uderzy, to poleje się krew.
Drastyczność tej książki jest głupia i bezzasadna. Po kilku rozdziałach wyrafinowanego okrucieństwa fizycznego i psychicznego, jakiego bohater doznaje od ludzi, zaczynam się zastanawiać, czy autorowi rzeczywiście chodzi o ukazanie problemu wojny i inności, czy to tylko danie upustu chorej wyobraźni. Nieważne, czy powieść jest realistyczna (no raczej nie, kilkuletni chłopiec nie przeżyłby tego wszystkiego do czwartego rozdziału...), czy surrealistyczna[1]- żadna konwencja nie usprawiedliwia epatowania masakrą na taką skalę. W rezultacie świetny wątek przemiany wewnętrznej bohatera-świadka nienawiści, pozostaje gdzieś na dalszym planie, w cieniu potworności.
Nadmiar brutalności w bezrefleksyjnej, relacjonującej opowieści chłopca czyni powieść zestawieniem patologii i sadyzmu i, w rezultacie, dramatem dla samego dramatu, zza którego trudno wydobyć jakąkolwiek refleksję. Nie dlatego, że jej tam nie ma, ale dlatego, że autor nierównomiernie porozkładał akcenty.
Jedyne, co w tej książce jest dobre, to metafora malowanego ptaka. Dalszych sensacji wokół niej - nie pojmuję.
Jerzy Kosiński, Malowany ptak, tłum. Tomasz Mirkowicz, wyd. Czytelnik, Warszawa 1989.
[1] - Por. nota na wewnętrznej stronie okładki.
wydawnictwo: Czytelnik
okładka: miękka
ilość stron: 252
moja ocena: 1/6
wydawnictwo: Czytelnik
okładka: miękka
ilość stron: 252
moja ocena: 1/6
skąd: z biblioteki (całe szczęście). przedsięwzięcie z dawna planowane. Nie darowałabym sobie, gdybym wydała na nią pieniądze.