Można czuć się obco wśród bliskich ludzi. Można mieć piękny dom, a być bezdomnym. Można mieć poukładane życie, a być życiowym rozbitkiem.
I oto znowu jestem w tamtym świecie: oddycham jego powietrzem, dotykam jego krawędzi, oglądam najistotniejsze szczegóły, dopada mnie jego nastrój. Świat to wyrazisty, realistyczny, sugestywny aż do bólu. Znów spotykam się z jego bohaterami, patrzę ich oczami, przeżywam ich emocje.
----- tu może być leciutki spoiler -----
[Torunn musi zdecydować, czy chce przejąć rodzinne gospodarstwo. Praca w chlewie wykańcza ją fizycznie i psychicznie. Nachodzą ją myśli, których mieć nie powinna:
„Ona myślała o świniach. O tym, że one siedziały tam, leżały i stały w chlewie i nie wolno im było wyjść na wiosenny świat. Takich myśli na pewno nie miewał prawdziwy rolnik. Dla prawdziwego rolnika były tylko źródłem utrzymania, które ma mieć dobre warunki, póki żyje, ale nic więcej. No bo co w końcu świnia wie o widoku na fiord i zielonej trawie.”[s.57]*
Od decyzji bohaterki, jedynej dziedziczki gospodarstwa, wiele zależy. Każdy z członków rodziny ma bowiem wobec Neshov swoje plany: Erlend i Krumme zamierzają przebudować silosy tak, by służyły im jako miejsce wakacyjnego wypoczynku, a Margido, prężnie rozwijający swoje biuro pogrzebowe, wykorzystuje stodołę jako magazyn na trumny.]
------------------------- koniec leciutkiego spoilera -----------------------------------
Bohaterowie trylogii: od lewej: Margido, Tormod, Tor, Torunn, Erlend.** |
Jakże inny jest każdy z nich, jak bardzo różnią się od siebie rodzeni bracia, członkowie jednej rodziny...! Stateczny Margido, budujący wokół siebie spokojny, uporządkowany, przewidywalny świat - jakby na przekór nieprzewidywalnej i nieoczywistej śmierci, z którą styka się na co dzień w swoim zakładzie pogrzebowym. Bardzo mocno wierzący, długo analizujący nawet najmniejszą zmianę, ostrożny wobec tego, co nowe. Z drugiej strony beztroski, pogodny Erlend: projektant wystaw zakochany w drobiazgach, w detalach, w świecie rzeczy; sybaryta otaczający się luksusami, rozmiłowany w wygodach i przyjemnościach życia, potrafiący czerpać z niego pełnymi garściami. Wreszcie Tor – zobojętniały na piękno istnienia, niezauważający bylejakości i rozkładu dookoła, czerpiący radość wyłącznie z pracy przy chlewie, bezgranicznie poddany woli matki. I zupełnie wycofany z rzeczywistości Tormod. Co chce nam powiedzieć swoim milczeniem...? Jak wśród nich ma się odnaleźć Torunn, młoda, wrażliwa kobieta, której życie t nagle zmieniło się o 180 stopni...?
Ojciec i córka - w chlewie Tora. |
Ile kontrastów, ile różnic! A mimo to gdzieś w środku Neshovovie noszą takie same rany. Gdzieś głęboko są zagubieni i bezdomni. Nie doświadczyli rodzinnego ciepła, domowego ogniska, matczynej miłości, bliskości. Zielone pastwiska Neshov są tylko krajobrazem – pięknym i kojącym, ale niezadomowionym, wyobcowanym. Bohaterowie mają ograniczoną perspektywę, jak owe zwierzęta, którym nigdy nie dane było ujrzeć kolorów świata poza chlewem.
Torunn. |
"Ale kiedy biegały po chlewie, pełne żywej energii, o czym myślały? Czy rozumiały, o co tu chodzi? Oczywiście nie. Miały się dobrze! (...) A ona [Torunn] musiała przyznać, że myśl o wyjściu prosiaka na spacer była chora, chora! Wyobrażała sobie, że maluch opowie o wszystkim innym. Że są zamknięte, że świat jest zupełnie innym miejscem niż to wnętrze, że istnieją zielone pastwiska, ptaki, kwitnące jabłonie, i wokół świeża, kiełkująca ziemia, zamiast torfowej ściółki wysypanej z papierowych worków."[s. 58]
Dla mnie to przede wszystkim przejmująca opowieść o stosunku do tego, co inne, o trudnej wzajemności. Czy konfrontacje bohaterów skazanych na siebie po wielu latach milczenia są szansą na pojednanie i zbudowanie wspólnego domu? Czy może jeszcze bardziej odsłonią pustkę?
Gospodarstwo Neshov. |
Trudno recenzować tę powieść, nie zdradzając jednocześnie fabuły. Niechże więc czytelnik wybaczy mi to strzeliste uogólnienie: kocham tę trylogię, kocham jej bohaterów, kocham Anne B. Ragde!
Nie chcę opuszczać tego świata, choć tyle w nim tragizmu i chłodu. Jak smutno, że to już koniec.
Anne B. Ragde, Na pastwiska zielone, tłum. Ewa M. Bilińska, Witold Biliński, t. 3., wyd. Smak Słowa, Sopot 2012.
*cytaty pochodzą z książki (jw.), numery w nawiasach kwadratowych odsyłają do jej stron.
**kadry z serialu "Ziemia kłamstw" pochodzą ze strony mu poświęconej, http://www.nrk.no/berlinerpoplene/
t. 1. - Ziemia kłamstw
t. 2. - Raki pustelniki
wydawnictwo: Smak Słowa, seria: Kontynenty
tytuł oryginału: Ligge I grønne enger
tytuł oryginału: Ligge I grønne enger
język oryginału: norweski
okładka: twarda
ilość stron: 256
moja ocena: 6/6
ilość stron: 256
moja ocena: 6/6
skąd: prezent urodzinowy od cioci („a pożyczysz, jak przeczytasz...?” :-)).