Jak to jest, że najbardziej nieprawdopodobne historie przekonują nas, a w te najoczywistsze pod słońcem trudno uwierzyć? Miarą wiarygodności i sugestywności opowieści nie jest nawet retoryka. Ich miarą jest po prostu szczerość i autentyczność opowiadającego.
Czym
jest egzorcyzm i czym różni się on od modlitwy wstawienniczej, czym jest
opętanie, jakie są jego stopnie, rodzaje i przyczyny, kiedy należy szukać
pomocy u egzorcysty, jak wygląda rytuał egzorcyzmu, jakie są kolejne jego
etapy? Co złego w wizytach u wróżki, wywoływaniu duchów, sztukach walki, jodze?
Czy w religiach Wschodu czci się demony? – te i wiele innych pytań zadali
Mariusz Czaja i Michał Wilk księdzu Michałowi Olszewskiemu, sercaninowi,
egzorcyście diecezji kieleckiej.
Zawsze
sceptycznie podchodziłam do tematu egzorcyzmów i opętań, tym bardziej do
robienia wielkiego halo wokół duchowych zagrożeń mających do tych drugich
prowadzić. Krąg owych zagrożeń jest przeogromny: od lektury „Harry`ego Pottera”
poprzez pozytywne myślenie, jogę, homeopatię, sztuki walki, feng szui – w ogóle
wszystko, co ze Wschodem związane, wróżki - aż po astrologię. W trakcie lektury niniejszej książki chyba pierwszy raz
pomyślałam, że temat jednak na powagę zasługuje, a jeśli nie na powagę – to na
uwagę chociaż.
Zabawne,
że choć przytaczane przez księdza sytuacje w wielu miejscach mogłyby być
świetnymi fragmentami powieści fantastycznych – ani razu tak ich nie
potraktowałam. Nie tylko dlatego, że to kwestia mojej wiary – w realność
duchowego wymiaru rzeczywistości. To przede wszystkim sprawa przekazu: szczerego, bezpretensjonalnego.
O
rzeczach niesamowitych ksiądz Olszewski mówi zwyczajnie, otwarcie i jasno, bez
owijania w bawełnę, ale także bez tworzenia aury sensacji, a tym samym próby
kreacji siebie na bohatera. Nie akcentuje nachalnie cudowności swoich
doświadczeń. Po prostu opowiada czytelnikowi o swoim „fachu” – posłudze
egzorcysty.
Istotą
tej posługi nie jest przegadywanie się ze złymi duchami i latanie za nimi z krzyżem i święconą wodą.
„Istotą egzorcyzmu jest to, że przez konkretny rytuał liturgiczny, przez
konkretne liturgiczne nabożeństwo, Kościół chce pokazać osobie dręczonej, że ma
dla niej wielką miłość. Jeden z moich znajomych księży powiedział kiedyś, że
egzorcysta to ten, kto pochyla się nad największą nędzą człowieka. I ja się z tym
w zupełności zgadzam.”[s.50]*
Urzekły
mnie momenty, w których ksiądz podkreśla działanie Pana Boga w czasie tego
obrzędu: „Bo naprawdę to, co się dzieje w czasie wertowania tych niepozornych
stronic rytuału, jest nieprawdopodobnym doświadczeniem Pana Boga, Jego mocy,
Jego przychodzenia w łasce, mocy Ducha Świętego i świętych.”[s.51] Urzekło mnie
także jego radosne podejście do życia, optymizm, serdeczność, a także wielka
pokora.
Ksiądz
nie unika trudnych pytań, jego wypowiedzi nie są suchą teorią, ale autentyczną
historią podpartą przykładami. Nie ma tutaj demagogii, każdy pogląd ma
uzasadnienie. Do tej pory spotykałam się często z zawziętym negowaniem danego
zjawiska – bez wyjaśnienia, w czym tkwi problem.
„Jako
ksiądz i egzorcysta mogę śmiało stwierdzić, że ja sam w wiele tajemnic już
nie wierzę. Jestem takim niewierzącym kapłanem. Dzięki doświadczeniu
moja wiara przerodziła się w pewność, ja po prostu wiem. Wiem, że tak jest.
Jestem o tym przekonany. Wielu wierzących tę pewność będzie mieć dopiero w
niebie, więc egzorcysta w jakimś sensie dotyka nieba już na ziemi, kiedy
sprawuje egzorcyzm. Jest to dla mnie bardzo głębokie doświadczenie.”[s.60]
Przeciekawy
wywiad, zajmująca lektura, piękna historia kapłaństwa.
Ks. Michał Olszewski SCJ, „Egzorcyzm. Posługa miłości”,
rozmawiają: Mariusz Czaja i Michał Wilk, wyd. eSPe, Kraków 2013.
*cytaty pochodzą z książki (jw.), numery
w nawiasach kwadratowych odsyłają do jej stron.
wydawnictwo:
eSPe, seria: Rozmowy o wierze
okładka:
miękka
ilość
stron: 120
moja
ocena: brak
skąd:
pożyczona od P., a wcześniej polecona przez H. – dzięki, dzięki! :)
Bardzo mnie zainteresowałaś, ale jak zwykle. Do egzorcyzmów i opętań podchodzę bardzo poważnie, z ogromnym lękiem, ale też np. sceptycznie jeśli chodzi o homeopatię, czy jogę, może czas zmienić myślenie.
OdpowiedzUsuńDziekuję
To ja Ci dziękuję!! - ważny dla mnie głos.
UsuńZdaję sobie sprawę, że to jedna z moich słabszych recenzji, ale czułam jakąś potrzebę podzielenia się w Wami tą lekturą.
Małe sprostowanie: to nie jest tak, że przeczytałam to i teraz palę na stosie wszystkie poradniki jogi, egzemplarze HP i nie przedłużam umowy z instruktorami karate w moim dobrym GOKu. Nie, nie i nie, ta książka nie ma takiego wydźwięku. Ksiądz Olszewski zanim został księdzem miał "pierwszego dana w teakwondo" (cokolwiek to jest). Teraz jest czas na zdrową refleksję, dystans i dalsze poszukiwanie. Teraz jest czas na sięgnięcie np. do prof. Zwolińskiego.
Myślę, że z tymi zagrożeniami duchowymi to jest tak, że trzeba zachować zdrowy rozsądek. Sam ksiądz mówi, że jeśli przyjmujemy sakramenty, jesteśmy blisko Pana Boga - żadne opętanie nam nie grozi.
a ja zaś słyszałam, że zły duch bierze się najbardziej za tych co są blisko Boga, dlatego dobierał się do Hioba a nie do kogoś który z tym Bogiem miał sporadyczny kontakt. Bo takiego zwieść to żaden sukces.
UsuńAno pewnie tak. Zresztą powiedzieć, że ktoś jest blisko Boga - to też o niczym nie świadczy. Wiara nie jest po prostu wiarą w opozycji do niewiary. Wiara ma całą gamę odcieni. Nie jest to dla mnie jakieś jednoznaczne, trudno mi się wypowiadać. Hiob to akurat znana nam postawa. Ale jaka jest wiara tego, kto jest "blisko Boga"? Czy czasem nie wątpi? Czy nie popełnia grzechu pychy albo bałwochwalstwa - uważając, że ma monopol na prawdę? Czy nie wydaje mu się, że jest blisko Boga, a w rzeczywistości jest blisko jakiegoś bożka, którego za Boga uważa?...
UsuńCo jak tam będę mówić - czytaj Halika!!! :-)
Nie mam ;)
UsuńNie chodzi o bliskość Boga w subiektywnym odczuciu danej osoby, bo ktoś może się uważać za świętszego od papieża, a pozwalać na zło, gdy ludzie nie patrzą...
KUP!!!! Koniecznie - najnowszy: "Hurra, nie jestem Bogiem!". KUP!
UsuńA to o czym piszesz - to fakt. Jeszcze inny odcień.
:**
Kup, kup. A ja będę silna!!
Usuń...powiem tak: grzech nie kupić.
UsuńLektura obowiązkowa!
;P
Oj kusisz ale ja będę silna :D
UsuńZobaczysz, jak zrecenzuję - to się nie oprzesz :-))
UsuńJa do egzorcyzmów podchodzę raczej sceptycznie, ale w mojej pobliskiej parafii, gdzie są msze o uzdrowienie w duchu świętym, są także obrzędy o uwolnienie z ciała złego ducha, czyli to chyba coś w rodzaju egzorcyzmu. Wiem, że takie rzeczy istnieją, ale ja jestem, jak ten niewierny Tomasz-póki sama nie zobaczę, to nie uwierzę.
OdpowiedzUsuńModlitwa o uzdrowienie w Duchu Świętym to jeszcze co innego - o tym też mówi ks. Olszewski.
UsuńA wiata Tomasza Apostoła, którego mi na lekcjach religii przedstawiano jako takiego najgorszego, niedowiarka, wcale taka najgorsza nie była, ba - jego intuicja była genialna! On jeden wiedział, że jeśli Chrystus jest Bogiem, to musi być Bogiem zranionym.
Czytam sobie właśnie innego księdza, księdza Halika (Tomasza zresztą) i ot, taka dygresja.
Pozdrawiam! :-)
Dotąd z przykładem opętania na kartach książki miałam do czynienia tylko przy okazji lektury "Egzorcyzmy Annelise Michel" - bardzo poruszająca historia, ale z tego, co zapamiętałam raczej koncentrująca się na osobie opętanej, nie egzorcysty. Ja również z dystansem podchodzę do podobnych zjawisk - zwłaszcza, że moja córka na lekcjach religii nasłuchała się sporo rzeczy, z którymi się nie zgadzam (mowa tu m.in. o jodze czy pacyfce jako oznakach braku zaufania do Boga czy wręcz ułatwiania dostępowi szatanowi). Twoja rzeczowa, zrównoważona recenzja skłania mnie ku temu, by bliżej przyjrzeć się tej książce. To może być arcyciekawa lektura!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Bo jak się nieudolnie to mówi, to rodzi to tylko śmieszność i opór. Przecież pewną biżuterię nosi się w celach estetycznych, bez utożsamiania się z ideologią danej kultury. Kiedyś się z tego śmiałam, dzisiaj moje stanowisko na temat pewnych spraw jest na tyle ugruntowane, że sama nie założyłabym pacyfki. Ale jeśli ktoś nie rozumie jej symboliki i powie mu się, że jej noszenie to kwestia braku zaufania do Boga - to tylko zrodzi śmiech.
UsuńWszystko zależy od sposobu przekazu i podejścia. Potępianie, zakazywanie i poniżanie w stylu księdza Natanka nie prowadzą do niczego, tylko do śmiechu - i do niczego więcej.
Pracowałam przy innej książce księdza Olszewskiego i jego sposób mówienia (bo pierwotnie to były mówione rekolekcje), szczerość, prostota, a jednocześnie siła przekazu zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Tej raczej czytać nie będę, bo o egzorcyzmach już sporo czytałam i zdecydowanie wierzę w opętania i zniewolenia - widziałam takich ludzi na własne oczy, więc ciężko nie wierzyć. Ale po coś innego na pewno chętnie jeszcze kiedyś sięgnę. Potrzeba takich książek dzisiaj.
OdpowiedzUsuńA jeszcze a propos dyskusji z Kasiek - to że szatan najbardziej atakuje tych "blisko Boga" (umówmy się, że chodzi o prawdziwe "blisko") i to, że takim ludziom nie grozi opętanie, nie wyklucza się; może tacy ludzie są bardziej kuszeni czy wystawiani na próby, ale Bóg jest przecież silniejszy od diabła; a do opętania potrzeba jakiegoś momentu świadomego odwrócenia się od Boga. Póki trwamy w stanie łaski uświęcającej szatan może nas atakować czy ranić (z zewnątrz), ale nie może nad nami zapanować (od środka - bo w środku mamy Boga).
Książkozaurze, ach, jak Ci dziękuję za ten komentarz!!
UsuńWłaśnie ta siła przekazu, która bierze się po prostu z prostoty - to bardzo do mnie trafiło.
Prawda, zgadzam się - zresztą i z Kaśkiem się zgadzam, ale że właśnie jestem w trakcie lektury "Hurra, nie jestem Bogiem!" Tomasza Halika i przesiąkam jego CUDOWNĄ MYŚLĄ TEOLOGICZNĄ - rozczepiam każde słowo dotyczące wiary na wiele barw, jak on. Mądrze piszesz - świadomy moment odwrócenia się od Boga, choć Olszewski zaznacza także, że poprzez pewne praktyki, jak np. joga otwieramy furtkę dla szatana - i nie wiemy, kiedy przestajemy nad tym panować.
Ważna myśl, trafne rozróżnienie: z zewnątrz i od środka.
Nie zazdroszczę doświadczenia oglądania opętanych na własne oczy. To musi być trudne...
Dziękuję i pozdrawiam! :)
Tak zachwalasz tego Halika, że chyba się rozejrzę, bo w sumie dawno nie czytałam nic religijnego :)
UsuńDoświadczenie trochę przerażające, ale za to do końca życia nie będę miała wątpliwości co do istnienia duchowej rzeczywistości...
O tych furtkach wiem, nawet ostatnio dyskutowaliśmy ze znajomymi: gdzie jest właśnie granica między nieświadomym korzystaniem z niebezpiecznych rzeczy (to było akurat w kontekście zagrożeń duchowych dla dzieci) a zapraszaniem zła. Granica na pewno jest cienka, z jednej strony w Piśmie Świętym czytamy "unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła", z drugiej - że bez wiedzy i woli Boga włos z głowy nam nie spadnie. Ostatecznie chyba najważniejsza jest ufność Bogu i trwanie przy Nim, ale tak jak pisałaś - trwanie w prawdziwej, a nie urojonej bliskości. I w takim trwaniu oczyszczają się intencje, weryfikują wybory, na wszystko przychodzi czas.
Również pozdrawiam! :)
:-)
UsuńMądrze prawisz! W ogóle miło mi słyszeć takie głosy, miła jest świadomość, że można porozmawiać o tych sprawach z kimś, kto Cię nie wyzwie od fanatyków, moherów i czubków.
Kup - jeśli coś z tematyki religijnej, to tylko ksiądz Tomasz Halik. Może znajdę w sobie tyle mądrości, żeby zrecenzować tę książkę - jak ochłonę z zachwytu. Póki co - jeśli masz dłuższą chwilę czasu, polecam wykład audio: "Myślenie radykalne Tomasza Halika" ks. dra L. Łysienia (pierwszy na górze):
http://www.itbielsko.edu.pl/wyklady_audio/
A ja właśnie zamówiłam kolejne książki, wśród których inny Halik.... :)) ...
Swego czasu mocno interesowała mnie tematyka egzorcyzmów, ale po czasie... jakoś nie przytłoczyła i dałam spokój...
OdpowiedzUsuńFakt - to może być przytłaczające - bardzo.
UsuńPozdrawiam! :)
Mam i będę czytać.
OdpowiedzUsuń:-]
UsuńDobrej lektury!! :)
Pozdrawiam!!
Zainteresowałaś mnie bardzo:)
OdpowiedzUsuńaczkolwiek po tym jak obejrzałam film o egzorcyzmach długo nie mogłam spać, także raczej nie skuszę się aby przeczytać książkę na ten temat.
Oj, rozumiem to doskonale. Po "Czwartym stopniu" nie mogłam spać tydzień. Budziłam się o trzeciej w nocy (!) i słyszałam dziwne rzeczy. Nie pamiętam, kiedy tam mocno się bałam.
UsuńZ książką było bezpieczniej jakoś...
Dzięki za komentarz i odwiedziny, Paulinka! :) :*
W tamtym roku, owy ksiądz, Michał Olszewski miał rekolekcje w mojej miejscowości i muszę przyznać, że byłam zachwycona. Co do samej książki, myślę, że byłaby swietna lektura. Ja tam się nie boję spać, na razie przynajmniej nie miałam takich problemów :)
OdpowiedzUsuńTo zazdroszczę, słyszałam że jest świetnym rekolektantem. Książkę polecam - choć Tobie pewnie specjalnie nie muszę, jeśli miałaś okazję księdza posłuchać. ;)
UsuńPozdrawiam i dziękuję Ci za wypowiedź!!
Już tytuł twojego wpisu mi się spodobał (chociaż nie jestem zainteresowana tematyką egzorcyzmów) - a i sam wpis bardzo fajny, rzeczowy i taki zwyczajny właśnie. Chciałabym tylko - jako fanka książek Rowling - zwrócić uwagę, że prawidłowy zapis wygląda tak: Harry'ego (nie, jak piszesz, "Harrego"). ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję - i za zwrócenie uwagi też :) Już poprawiam! Pozdrawiam!!
Usuń