Dwa miesiące przygotowań, dwa miesiące stresu, tremy, niepewności, modlitwy o to, żeby katar minął (minął! - w czwartek, na pierwszej poważniejszej próbie, mogłam normalnie śpiewać!), dwa miesiące życia w niesamowitym entuzjazmie i jednocześnie w wielkim napięciu.
Już po - i... udało się.
Powoli
przestrajam się na normalne funkcjonowanie. Na razie jeszcze rzucam się
w nurt pozytywnych wrażeń i delikatnie opadających emocji. Wiele dobra
mnie dziś spotkało.
To niesamowite, jak coś, co pozostawało tak długo w sferze nieosiągalności, w sferze nierealnych rojeń moich - urzeczywistnia się, staje się, istnieje.
Jestem bardzo szczęśliwa. Zrealizowałam cudowny projekt, spełniłam swoje marzenie. I zaśpiewam - przede wszystkim.
Kochani, mam nadzieję, że teraz będę mieć czas i będę mogła się skupić nad tym, by recenzje z mojej głowy przelać na papier i na blog.
Pozdrawiam Was serdecznie! :-)
Super! Cieszę się razem z Tobą i trzymam kciuki za kolejne sukcesy. :)
OdpowiedzUsuńdziękuję.
UsuńPrzede wszystkim - chciałabym śpiewać, więcej śpiewać, organizować więcej tego typu projektów.
zobaczymy.
Na razie czeka mnie wiele mało przyjemnej i przyziemnej pracy na etacie. Muszę się przestroić :)
Pozdrawiam i dziękuję :)
Szkoda, ze nie moge posluchac, jak spiewasz.:)
OdpowiedzUsuńDodalas zdjecia. Pieknie!
Usuń(Jak widzisz czesto czytam Twojego blogs i wracam do roznych Twoich tekstow;))
Wiem, kochana :)
UsuńWspaniale jest mieć takich czytelników, jak Ty!
Dziękuję :-)
Dodałam później, bo dostałam je później :)
Super, że coś się dobrego stało!! Bardzo chętnie oglądnęłabym ten spektakl. Jak obiecywałam duszą i kciukami byłam z Tobą i jestem dumna :)
OdpowiedzUsuńNiech Twoje dalsze plany też się realizują :D
Dziękuję, Kasiu :)
UsuńPamiętałam sobie o Twoim wsparciu.
Cóż - przestrzeń jest bezlitosna w takich sytuacjach.
Uściski!
To super, że pamiętałaś. To możesz modlitwą w środę się zrewanżować. Sprawa pilna...
UsuńMówią, że świat jest mały, ale jak znajomą się chce odwiedzić, a tu odległości w latach świetlnych :(
Świat jest za duży i jest go za dużo...
UsuńNa szczęście modlitwa nie zna ograniczeń, więc...
:*
Widziałam zdjęcia na fb, wyglądałaś uroczo i myślę, że koncert był znakomity :))
OdpowiedzUsuńMoże nie perfekcyjny, ale - jestem zadowolona, bo wiele znaczyło dla mnie to, że po prostu di niego doszło. Może napiszę o tym więcej i szczegółowo bardziej na drugim blogu. Na razie daję upust smutkowi...
UsuńPozdrawiam, Danusiu - dziękuję za pamięć, odwiedziny... :*